Gra LOST RPG

Nina

Nie myśl o tym teraz, błagam powiedziała z zatroskaną miną. Kij z zaufaniem, teraz najważniejsze, zebyśmy poszli do jaskiń. Brian, obejmij mnie ręką z szyję, i oprzyj się. Spróbuj wstać.

Goku

Brian próbował wstać Auu!!! krzyknął nagle...Chyba...złamałem nogę...a jeśli już jesteśmy przy zaufaniu...Ja także nie ufam wam...I nawet nie wiem czy teraz jak poszedł bym z tobą nic by mi się nie stało...Kiedy po raz pierwszy wyszłem z Dżungli...Widziałem...Widziałem tą blondynę która się nam przyglądała...Dusiła tą...Jak ona tam miała??Polly??Skąd ja mam wiedzieć czy wy wszyscy tacy nie jesteście... powiedział wciąż trzymając się za nogę...

Nina

--Kurwa mać. Co za niezdara z tego chłopaka--
Jeśli nam nie ufasz, to po co tu przyszedłeś? Cholera nie złamałeś nogi, myślisz że to tak łaps i już. Musiałbyś się bardziej natrudzić. A teraz skup się na podniesieniu z tej ziemi. Jeśli nie jesteś pewny co ci sie stanie jeśli ze mną spróbujesz pójśc, pomyśl co bedzie jeśli tu zostaniesz. Zaraz będzie noc a cholera wie co za maskotki tu są na tej wyspie. Spróbuj wstać i chodżmy do jaskiń inaczej oboje tu się zestarzejemy na tej pięknej ścieżce powiedziała poirytowana Nina.

Goku

Brian wciąż próbował wstać z trudem wreszcie mu się to udało...W głowie znów słyszał tylko nr. lotu...Wiedział co nastąpi za chwilę...Był tak osłabiony że nie mógł już nawet oddychać...W końcu nieprzytomny upadł...

Nina

Aaaaa wrzasnęła Nina, którą Brian upadając pociągnął za sobą. Upadła na kolana po czym pełna wściekłości na własną bezsilność zaczeła krzyczeć
Luke! Simon! Polly! Charlie! Florence! Ktokolwiek! Tutaj chodzcie natychmiast szybko!

Nina

Krzyk Niny przybierał na sile. Już prawie ochrypła. Facet możliwie umierał jej na rękach a ona była bezsilna. Znów. Do kurwy nędzy, niech ktoś tu przyjdzie!!!!!! wrzasnęła.

Wilk

Nagle zza zakretu wybiegl Simon. Upadl przy Ninie na kolana.
- Co sie stalo?
Zauwarzyl nieprzytomnego faceta.
- Znowu on?

Nina

Nareszcie. Potem Wam opowiem. Trzeba go cholera zabrać do jaskiń i ratować, bo inaczej ... przełknęła głośno ślinę. Simon, tylko nieś go torchę uważniej, bo jeszcze bardziej mu się klepki przetasują. Nadal potrzymywała głowę Briana.

Sal

Polly dobeigla zaraz za Simonem.
Co on tu robi, psia mać?! spytala, pomagajac Simonowi go podniesć.

Wilk

Simon zaklal, wsunal dlonie pod cialo nieprzytomnego i uniosl powoli. Bez slowa poszedl w kieruknu jaskin.

[wychodzi: Simon]

Nina

Nina szła zaraz obok podtrzymując nieprzytomnemu głowę. To chyba było główne źródło problemu, więc trzebabyło uważać.
[wychodzi: Nina]

Sal

Szła z drugiej strony Simona, uważajac, żeby przypadkiem nie porpzestawiał nieprzytomnemu kręgów.
[Wychodzi: Polly]

Orick

Charlie wesołym krokiem wyszedł z jaskini, zabawając Claire różnymi opowieściami. Droga była już udeptana a słoneczko świeciło, choć nisko nad horyzontem - Niedawno świtało.
Dawno ne wstawałem tak wcześnie Powiedział Charlie, biorąc długi wdech.

Sal

Claire zatrzymała się i oparla o jego ramię.
Ja tez nie. W zasadzie to nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wstawała tak wcześnie. powiedziała.
Przez chwilę milczała, wsłuchujac się w poranne ogłosy dochodzace z dzungli.
Wiesz, ile bym oddała za prawdziwą, szeleszczącą, wykrochmalona posciel? spytała, starajac się odejsć od poruszonego w jaskini tematu.

Orick

Charlie parsknął śmiechem No tego to ja już ci nie załatwię Uśmiechnął się i stał przez chwilę w bezruchu, rozkoszując się jej dotykiem na jego ramieniu