Gra LOST RPG

Troyon

- Peewnie. Będę czytać zapewne moim dzieciom. Wnukom - poprawiła szybko.

Sol

Przewróciła oczami.
- Przejdźmy do ważniejszej rzeczy. Zostałam bez wyżywienia.

Troyon

- Nie gotuję, skarbie. Nie chce mi się.

Sol

- Słyszałeś? Ciocia Troy nie chce ci gotować jedzenia. Pamiętaj, żeby na nią zwymiotować, jak już będziesz mógł wymiotować.

Troyon

Uśmiechnęła się.
- Słodkie - powiedziała.

Sol

- Nie wiem, czy będzie ci tak słodko, jak na ciebie zwymiotuje - ostrzegła.

Troyon

- E tam. Będzie. Dzieci są słodkie.

Sol

- Niee. Nie są. Ani trochę - oświadczyła.

Troyon

- Są. Serio są. A twoje będzie śliczne. Połączenie ciebie i Murpha. Pięęęękne.

Sol

- Wiem, że będzie śliczne - oświadczyła. - Ale nadal tak samo wkurwiające.

Troyon

- Mogę się nim opiekować - zaproponowała. Osobiście miała ściska macicy na widok dzieci.

Sol

- Świetnie - stwierdziła.

Troyon

- No to uzgodnione - ucieszyła się.

Sol

Pokiwała głową, bo jej to jak najbardziej odpowiadało, nawet jeśli nie wybiegała myślami w przyszłość aż tak daleko.

Troyon

- Wracajmy. Może naciągniesz kogoś na śniadanie - powiedziała.