Gra LOST RPG

Orick

Charlie jeszcze przez jakiś czas szukał jej po okolicy. Nie mogąc jej znaleźć wrócił zrezygnowany do jaskini

Wilk

[przychodzi: Simon]

To w koncu jak go nazwiesz? zapytal Simon odwracajac sie do dreptajacej za nim Claire.

Sal

[przychodzi: claire]
No... nie wiem. W zasadzie nie myślałam o tym, nie było okazji. powiedziała, przekraczajac jakąs gęsta kępkę mchu.

Wilk

Powolne tepo irytowalo go nieco, ale nie dawal po sobie tego poznac.
Najwyzszy czas o tym pomyslec. Chyba nie bedziesz na niego wolala per "dzieciaku".
Simon usmiechnal sie lekko. Wciaz szedl tylem, przygladajcac sie uwaznie blondynce.

Sal

A moze ty masz jakiś pomysł? Nigdy nie byłam dobra w wymyślaniu imion. usmiechnęła się Claire,stając przed piekielnie wysokimi trawami. I którędy teraz?

Wilk

To nie ja tu jestem w ciazy.
Simon bez zastanowienia wszedl miedzy monstrualne zdzbla trawy. Cofnal sie jednak widzac wahanie Claire.
Wiesz, moze lepiej bedziesz trzymala mnie za dlon. Jeszcze sie zgubisz.
Podszedl do blondynki i wyciagnal w jej kierunku reke.

Sal

[*bije zalotnie wachlarzem* a fe, podrywaczu! xP]

Claire z wahaniem złapała Simona za rękę.
Wiesz, jakoś nie przywiązywałam wagi do imienia dla tego dziecka.
--Matko. To okropne. Nazywam moje dziecko "tym dzieckiem". Jakby było bezosobowe.--

Wilk

[khem, khem... to sie nazywa troskliwosc kaczuszko xP]

Simon najwyrazniej pomyslal o tym samym. Usmiechnal sie pod nosem i wprowadzil Claire w trawy.
A dla innego?
Stara dobra taktyka: obrocic wszystko w zart.

Sal

[matko. prosze, nie, mogę być nawet okapi, byle nie kaczuszką xP]

Claire uśmiechnęła się.
Dla innego pewnie sżłoby mi jeszcze gorzej. powiedziala, idąc powoli za Simonem. Daleko jeszcze?

Wilk

[no juz dobrze moj ty nosorozcu bialy...]

Niecaly kilometr.
Simon syknal cicho z bolu. Wlasnie jakies wredne zdzblo przecielo mu skore na nadgarstku.
Przeciez jest tyle imion. kontynuowal rozmowe Co za problem wybrac jedno z nich?

Sal

--Kilometr?! Czy ja wyglądam na amatorkę rajdów pieszych?!--
Właśnie w tym problem. Jest ich tyle, ze az niewiadomo, co wybrać. A przecież nie nazwę dziecka jakimś bzdurnym Frederickiem tylko dlatego, ze pierwsze mi sie na myśl rzuciło.

Wilk

Moze i prawda. Imie tzreba ostroznie wybrac bo jeszcze przypadkiem mu dziecinstwo zrujnujesz.
Po niedlugim czasie wyszli z traw. Simon natychmiast puscil dlon Claire i zlizal krew z nadgarstka.

Sal

[wampir? xP]

Claire z ulga przyjęła opuszczenie zarośnietych terenów. Rozejrzała się wokoło.
Wydeptana scieżka? spojrzała ze zdziwieniem na wychodozny trakt pod stopami.

Wilk

[a ty co niby robisz jak sie skaleczysz? nietoperku...]

Jak widzisz.
Simon ruszyl bez wachania sciezka. Wciaz zerkal w strone dzungli jakby spodziewal sie, ze cos wyskoczy zpomiedzy drzew.

Sal

[nietoperek, zidiociały, czasem sam sobie przegryza wargę, o.]

Claire ruszyła za nim, zostając nieco w tyle.
Hej, zwolnij! Nic nas chyba jeszcze nie goni. A nawet jeśli, to ciężarne kobiety maja taryfy ulgowe. powiedziała, przyspieszajac nlekko kroku. Biec nawet nie próbowała - zapewne skonczyłaby z poobijanym tyłkiem.