Gra LOST RPG

Nina

Posłusznie przesunęła ręce trochę wyżej i w prawo, kontynuowała rozmasowywanie obolałego karku. Potraktuj to jako przeprosiny. odparła z uśmiechem, a po chwili dodała Za to, że pozwoliłam ci zasnąć w dżungli.

Sophie Holloway

[wchodzi: Sophie]
Wybiegła na zewnątrz. Oparła się o bunkier i osunęła na ziemię. Schowała twarz w kolana.

Sol

Przeprosiny przyjęte mruknął, zamykając oczy i rozkoszując się masażem. Syknął, kiedy dziewczyna trochę za mocno nacisnęła na bolące miejsce.

Nina

Kamień z serca. odparła. Ups, wypadek przy pracy... powiedziała przepraszająco, kontynuując masaż, zapytała Sawyer... znalazłes może w samolocie jakiś zabłąkany zeszyt? Albo kalendarz? Albo coś na czym można pisac?

Sol

Po co ci zeszyt, kalendarz, albo coś, na czym można pisać? odpowiedział pytaniem, nadal nie otwierając oczu.

Nina

Potrzebny... odparła, przygryzajac wargę. Muszę coś napisac... dodała, jakby to już wszystko wyjasniało.

Sol

Napisać? Na wyspie? zapytał, zdziwiony. Zamierzasz z kimś tutaj korespondować?

Nina

Korespondować, tak jakby. Ale nie z kimś na wyspie. Dam list Michaelowi, żeby komuś go przekazał, kiedy juz dotrzecie do cywilizacji. wyjaśniła wymijająco. Boli cię jeszcze?

Sol

Boli odparł, nie do końca zgodnie z prawdą. Nie bolało już tak, jak na początku, owszem, ale jednak nadal czuł dyskomfort, starając się wyprostować głowę. Aha skomentował krótko. Cóż, myślę, że coś by się znalazło, ale jak sama wiesz, bezinteresowność nie leży w mojej naturze.

Nina

Uhm. mruknęła. Czyli jak mam rozumieć, mam sobie poszukać gdzie indziej? zapytała retorycznie, jednocześnie- machinalnie już- rozmasowując bark Sawyera.

Sol

Nie uśmiechnął się szeroko. Możesz zaoferować mi coś w zamian i zeszyt będzie twój, mała.

Nina

Nie mam do zaoferowania nic cennego, co przydałoby się tobie, a jednocześnie, nie godziło za bardzo w moje dobre imię. odparła, po chwili namysłu. Poza tym, potrzebuję tylko dwie kartki...

Sol

Wierzę w ciebie odparł wesołym głosem. Na pewno coś wymyślisz.

Nina

Sawyer. westchnęła. Nie jestem zbyt kreatywna... Nie po dzisiejszych wydarzeniach. powiedziała, jednocześnie mysląc, czy ma coś, co przyda sie mężczyźnie. Mogę ci oddać mojego laptopa. stwierdziła. Coś w nim co prawda gruchocze, musiał się trochę potłuc podczas katastrofy, ale naładujesz baterie i będzie jak znalazł, na długie wieczory na tratwie... --Moze zadziała-- dodała w myślach, bo sama próbowała go uruchomić.

Sophie Holloway

Sophie już się uspokoiła. Doszłyszała zanjome głosy. Wstała i poszła.
[wychodzi: Sophie]