Gra LOST RPG

Troyon

Spojrzała raz jeszcze na dwójkę siedzącą pod bunkrem i stwierdziła, że lepiej zostawić ich samych. Złość jej trochę minęła. Nie miała zamiaru jednak wracać na plażę, po tym wszystkim spacer przez dżunglę jakoś jej nie pociągał. Odwróciła się i wróciła do bunkra.

[wychodzi: Troyon]

Nina

Uśmiechnęła się lekko, nie podnosząc głowy i w ogóle się nie ruszajac. Jak zawsze, Sawyer. odparła cicho. Zapomniałeś dodać, jak zawsze. Widziałes mnie kiedyś, zebym była niespokojna? zapytała z lekko wyczuwalną ironią, bo na więcej nie miała siły. Przyszedł ten moment, kiedy emocje opadają i człowiek czuje się dziwnie ociężały.

Sol

Skądże odparł, uśmiechając się. Jesteś niewzruszona. Naprawdę potrafisz zaimponować człowiekowi.

Nina

I gwoli ścisłości, nogi to mam chyba faktycznie krzywe z natury... dodała z uśmiechem. Niewzruszona, opanowana, spokojna. Właściwie to juz duży sukces, ze nie rzuciłam się na Młodego z pięściami, można powiedzieć, że do ideału w tej kwestii juz niewiele mi brakuje... stwierdziła.

Sol

Na niego akurat mogłabyś się rzucić skomentował z ironicznym uśmiechem. Chociaż myślę, że jeszcze będziesz miała okazję.

Nina

Szczerze, to wolałabym nie miec... odparła cicho. Poza tym, to nie jest kwestia tego, na kogo mogę się rzucać, a na kogo nie. Chyba załatwię sobie sesję u Flor. prychnęła z ironią.

Sol

Wzruszył ramionami, prostując nogi w kolanach i opierając się wygodniej o ścianę bunkra. Wychodzi na to, że miałem szczęście, że ja nie dostałem.

Nina

Uśmiechnęła się z zakłopotaniem i odchrzaknęła Dobrze, między innymi z tego względu, że nie zrobiłam z siebie całkowitego pajaca.

Sol

Cóż, gdybym się dowiedział, że po tym, jak mnie pobiłaś, tego gnojka zostawiłaś w spokoju, to już bym w życiu nawet na ciebie nie spojrzał oświadczył z poważną miną. Chociaż z tego, co pamiętam, to niewiele brakowało, a rozbiłabyś na mnie kolejną szklankę.

Nina

Wzruszyła ramionami. Staram się ostatnio panować nad swoimi pięściami. wtrąciła. A szklanka, możesz mi wierzyć lub nie, rozbiła mi się naprawdę przypadkiem, kiedy zeskakiwałam ze stołu. I w życiu nie rzuciłabym w nikogo szklanką. Nie uśmiecha mi się oglądanie drugiej osoby z kawałkami szkła powbijanymi w twarz...

Sol

Naprawdę? zapytał, uśmiechając się ironicznie. Szkoda, że już nie mam tyle czasu, żeby ci udowodnić, że się mylisz. Myślę, że jakbym się porządnie postarał, to dostalbym nawet talerzem.

Nina

Uśmiechnęła się lekko, czujac się coraz lepiej. Mówiłam o szklance. Talerze to co innego. Latające- zawsze mnie w jakiś sposób pociągały... odparła. Poza tym, myślę, że będąc dobrym obserwatorem, zdążyłbyś się uchylić.

Sol

Możliwe. Ale wtedy niewykluczone, że dostałbym drugim. Moglabyś się zmówić z tą hipiską, rzucałybyście we mnie z dwóch stron odparł wesoło, uśmiechając się lekko.

Nina

No coś ty. Myślisz, ze podzieliłabym się taką zabawą z kimkolwiek? zapytała z powątpiewaniem. A hipiska, jak mniemam, tak czy owak odmówi. "Make love, not war", pamiętaj. dodała weselszym tonem.

Sol

Myślę, że nie ona jedyna na tej wyspie ucieszyła by się z możliwości porzucania we mnie talerzami odparł. Make love, no war, mówisz?