Gra LOST RPG

Nina

Nie. Bo byłam zirytowana i zamiast przymknąć oko na jego głupią gadkę, uspokoic się i wyjść, ja go sprowokowałam. Zrobił to co zrobił- przeze mnie. odpowiedziała gorzko, nie podnosząc głowy.

Sol

Nie bądź śmieszna. Zrobił to, co zrobił, bo ma poprzestawiane we łbie powiedział pewnym tonem.

Nina

Może i tak, ale to wszystko nie zmienia faktu, że jakbym zamknęła pysk, poszedłby sobie na cmentarz kontynuować pogrzeb Tobeya, zamiast próbować zabić kolejne osoby. Odparła podnosząc głowę i opierając brodę na kolanach.

Sol

Z tego, co słyszałem, nie tylko ty krzyczałaś odparł, przyglądając się jej z namysłem. To nie twoja wina, wszyscy ci to powiedzą. Facet jest niezrównoważony psychicznie.

Nina

Westchnęła i przygryzła wargę. Ale czy to miałoby jakiekolwiek znaczenie, gdyby Jack teraz był martwy a ty albo ktoś ranny? zapytała, niepewnym głosem. Już prawie nic nie zostało z tej pałającej żądzą mordu kobiety, wpatrującej się dziko w plecy Matta. Zaczynam się obawiać, ze to z moja psychiką jest nie do końca tak, jak być powinno. dodała ciszej.

Sol

Hej, mała, ale nic się nikomu nie stało, a doktorek jest cały i zdrowy odparł, podpierając głowę na ręce. I z tego, co wiem, nikt cię nie obwinia. Nie ma o czym gadać, wszystko jest w porządku.

Nina

Uhm. mruknęła. Spojrzała na niego, jakby chciała wybadać czy mówi prawdę i jednocześnie łapała się tych słów jak deski ratunku. Powrociła do poprzedniej pozycji i zaczęła skubać nitkę wychodzącą z bandazu. I tak wiedziała, że będzie się czuła winna. A co z nim? zapytała marszcząc czoło.

Sol

Jak wychodziłem, był nieprzytomny i Jack właśnie zabierał się za doprowadzanie go do porządku mruknął z irytacją. Szczerze mówiąc, lepiej by było dla niego, gdyby nie przeżył.

Nina

Musiała się z tym zgodzić. Chociaż nigdy nie przyznałaby tego na głos, podpisywała się rękami i nogami pod stwierdzeniem Sawyera. Nie wyobrażam sobie, jak to będzie kiedy się obudzi. Przecież pierwsze co będzie chciał zrobić, to dokończyć to co zaczął. A potem... zaczęła złowrogo. Bała się. Choć narazie lezał nieprzytomny w bunkrze, już się go bała.

Sol

Nie jest powiedziane, że przeżyje wzruszył ramionami. Ale jak już się obudzi, to chyba nie sądzisz, że doktorek puści go między ludzi? Nawet ta hipiska nie byłaby na tyle głupia, żeby chociaż rozważać taką możliwość.

Nina

Kiwnęła głową. Tylko ciekawe co z nim zrobi? Zamknie go do końca jego dni w spiżarni? podsunęła, beznamiętnym tonem. Oparła głowę na kolanach, bo nagle poczuła się bardzo zmęczona.

Troyon

[przychodzi: Troyon]

Wyszła z bunkra i wzięła głęboki oddech.
-Kurwa - zaklęła na głos i dopiero dostrzegła Ninę i Sawyer'a. Uśmiechnęła się do nich przepraszająco.

Sol

Podniósł wzrok na chwilę, jednak zaraz go opuścił. Jak dla mnie może siedzieć wszędzie, byleby był dobrze zamknięty. Wszystko okej, mała?

Nina

Na słowa Troy pomyslała, że nie ujęłaby tego lepiej. W jednym słowie można było zawrzeć wiele. Tymbardziej, że to słowo było tak wymowne. Zerknęła na nią, po czym powróciła do poprzedniej pozycji. Uhm. mruknęła w odpowiedzi na pytanie Sawyera. Zaraz dojdę do siebie.

Sol

Pewnie mruknął, patrząc na nią powątpiewająco. Wyglądasz jak oaza spokoju i opanowania.