Gra LOST RPG

Marshall

- No to liczę, że ubierzesz je dzisiaj - powiedział wesoło. - W końcu mamy sopędzić wieczór przy winie i świecach...

Sal

Uśmiechnęła się.
Nie wyglądam jakoś specjalnie dorbze w spódnicach, nie licz na ogromne doznania estetyczne/

Marshall

- Masz zgrabniutkie nóżki - uśmiechnął się szeroko. - Ale myślę, że oprócz mini i szpilek nic więcej już na siebie nie założysz, co?

Sal

Parsknęła śmiechem.
Przekonasz się wieczorem, perwersie. powiedziała.

Marshall

- Perwersie? - uśmiechnął się słodko (a przynajmniej tak zamierzał) Marshall. - Czy ty chcesz, żebym się obraził?

Sal

Nie uśmiechaj się tak, wyglądasz jak żaba po spotkaniu z tirem. stwierdziła, obserwując go z rozbawieniem.
Co jest obraxliwego w słowie 'persers'? spytała zaczepnie.

Marshall

- Ty mi powiedz, bo w twoich ustach brzmi to zdecydowanie pejoratywnie, Loczku - powiedział wesoło.

Sal

Perwers jest jak najbardziej pozytywne. powiedziała.
Odgarnęła sprzed nosa jakąś gałąź. Do bunkra było już w zasadzie niedaleko - kilka kroków , zdadza raport z poszukiwań i będą mogli sobie pojsc w spokoju do wlasnych zajęc.

Marshall

Marshall uśmiechnął się lekko i nic nie powiedział. W końcu doszli na miejsce.

[wyłaża poli marszal]

[sal, wprowadź ich, pls =)]

Nina

[przychodzi: Nina, Claire i Matthew chyba też]
Szli powoli, Nina z Claire z przodu, Matthew trochę za nimi. Pierwsza z kobiet z rękamiw kieszeniach i przygladajaca sie bacznie ścieżce przed sobą, druga trzymajaca sie za brzuch i zerkajaca na pierwszą.

Sal

Claire szła powoli, jak zwykle troche opóźniajac całą wyprawę, chwiejąc się jak kaczka po imieninach brata i podtrzymujac brzuch ręką.
Nina... zaczęła ściszonym głosem. Słuchaj, na pewno wszystko w prozadku? Bo zachowujesz się, jakby... nie wiem, jakbym była ostatnią osobą, która powinna teraz być w bunkrze.

Nina

Mimo szczerych chęci nie mogła jej powiedzieć. Nie teraz, kiedy do bukra został im jeszcze spory kawałek. Claire bez watpienia puści się szaleńczym galopem, na jaki pozwoli jej ciąża, przez dzunglę, a to dla nie bardzo niewskazane.
Słuchaj Claire, to nic takiego... Pogadamy w bunkrze, okay? powiedziała zerkając na Matthew i udajac, ze to przy nim nie powinny rozmawiać. --Claire mnie znienawidzi-- pomyślała z żalem.

Sal

Claire była juz teraz pewna, ze coś się stało, coś bardzo niepozytywnego i najprawdopodobniej coś dotyczącego jej w jakiś sposób.
W porzadku. powiedziała poddenerwowanym, zmartwionym głosem, odwracajac wzrok w drugą stronę.

Nina

No pięknie. Zdenerwowała ją zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć. Byli już blisko bunkra, wiec zatrzymała się, chwyciła Claire za ramiona i odwróciła ja przodem do siebie. No dobrze. Tylko się nie denerwuj. Charlie został lekko ranny, ale już jest z nim wszystko w porządku. Jest przytomny i tak dalej... Nie chcielismy ci narazie mówić, zebyś się nie zmartwiła...

Sal

Zaraz, co masz na mysli mówiąc 'lekko ranny'?! spytała, ze skrajnym niepokojem w głosie.