Gra LOST RPG

Troyon

-Za paskiem. - powiedział, podejmując dalsze próby, ale w dalszym ciągu kończące się niepowodzeniem.

Nina

Mogę spróbować, może dosięgnę... powiedziała niepewnie, spoglądajac na niego. Kołysanie siatki, w jakie wprawiał ją Jack próbując dobyć pistoletu, wcale nie było przyjemne.

Troyon

Spojrzał na nią lekko zakłopotany i skinął głową.

Nina

Odetchnęła i sięgnęła ręką za Jacka, co z zewnątrz wyglądało, jakby go obejmowała. Natychmiast się zaczerwieniła, próbując dostać do broni i przysuwajac się w tym celu do niego jeszcze bliżej.

Troyon

Gdyby się czerwienił, to pewnie by to właśnie teraz nastąpiło. Nic nie powiedział, tylko starał się nie poruszać.

Nina

Naciągnęła się jeszcze bardziej, co podobnie jak każdy inny ruch, w obecnej sytuacji nie było najłatwiejsze, i po chwili szarpania się z opornym materiałem koszulki, w który zaplątała się broń, wydobyła ją zza paska. Powoli i ostrożnie, żeby pistolet nie upadł na ziemie, podała go Jackowi.

Troyon

Przejął broń i uśmiechnął się.
-Dzięki. - powiedział, przekładając rękę z bronią przez oczka siatki.

Nina

Uśmiechnęła się, nadal lekko zakłopotana i po raz kolejny poprawiła się, bo tak jak mówiła Scarlett, liny pułapki uwierały w różnych najdziwniejszych miejscach.
Co masz zamiar zrobić? zadała pytanie, które w zasadzie powinna zadać już na początku, zanim zaczęła grzebać przy pasku Jacka. Powiedz, że nie ustrzelić mnie, proszę. zażartowała.

Troyon

-Zamierzałem... - uśmiechnął się, po czym przymknął jedno oko i wycelował w linę przywiązaną do pobliskiego drzewa.
-Trzymaj się. - powiedział.

Nina

Już chciała głupio zapytać czego niby, do cholery, ma się trzymać, ale zrezygnowała. Chwyciła jedną ręką koszulkę Jacka, drugą wzmocniła chwyt na siatce i starała się nie ruszać.
Lepiej żebyś trafił. stwierdziła luźno.

Troyon

-Trafię. - zapewnił, objął ją ręką w pasie i strzelił. Linka trzasnęła, a siatka poleciała w dół.

Nina

Przymknęła oczy, bo jak wiadomo spadanie skądkolwiek nie nalezy do najmilszych doznań. Już po kilku seknudach wydostali się z pułapki i leżeli na ziemi. A dokładniej, Jack na ziemi a Nina na nim. Podniosła powieki i wypuściła z płuc gromadzone tam powietrze. Oparła na chwilę czoło na ramieniu swojego amortyzatora i mruknęła:
Tylko mnie nie postrzel, przypadkowo...

Troyon

Zaśmiał się tylko.
-W porządku? - zapytał.

Nina

To nie do mnie to pytanie, ja zwaliłam się na ciebie, a ty nie dość że uderzyłeś w podłoże, to jeszcze coś uderzyło w ciebie. odparła, schodząc z niego. W porządku?

Troyon

-Tak. - powiedział, wyplątując oboje z sieci i wtykając sobie broń z powrotem za pasek.