Gra LOST RPG

Troyon

Miejsce, gdzie chłopcy zamierzają się wspinać tudzież spadać i łamać sobie karki.

Troyon

[wchodzą: Marshall, Murphy]

Szli sobie dalej w chwilowym milczeniu.

Marshall

Przyleźli nad wielgaśną, zajebiastą, wyrąbiastą przepaść, nad którą kiedyś wisiał mostek.
- Zajebiste miejsce - stwierdził Marshall, podchodząc do brzegu przepaści i spoglądając w dół.

Troyon

Podlazł na brzeg krawędzi i spojrzał w dół.
-Musimy zejść na dół -stwierdził.

Marshall

- No co ty! Jak na to wpadłeś? - zdziwił się wyjątkową domyślnością Murpha.

Troyon

-Znasz jakąś drogę na dół? -zapytał niemal, że retorycznie-A jeżeli to jest jedyna droga -wskazał przepaść-to czy masz linę?

Marshall

Marshall wywrócił oczyma.
- Czy ty niegdy nie schodziłeś po ścianie bez liny? - zapytał.

Troyon

-Z takiej ściany? Nigdy -przyznał-Poza tym przeważnie wspinałem się w górę -zaśmiał się.

Marshall

Marshall wzruszył ramionami.
- To będzie twój pierwszy i prawdopodobnie ostatni raz - powiedział, znowu nie zdając sobie sprawy, iż mówi jakby wiedział o chorobie Murpha. - Ale musimy to chyba odłożyć do jutra... Raczej nie zdążymy zejść i wejść zanim się ściemni... A poza tym jestem głodny.

Troyon

Przewrócił oczami.
-Jest dopiero południe. Zdążymy przynajmniej zejść -stwierdził.

Marshall

- Jak chcesz - powiedział siadając. - Ale nie zejdziemy z plecakami, Twardzielu...

Troyon

-Jak to nie? -zapytał retorycznie i wyszczerzył zęby.
-Idziesz? -zapytał, podchodząc do krawędzi i siadając na jej brzegu.

Marshall

- Nie - powiedział. - Jestem głodny, nic dzisiaj nie jadłem - przypomniał, wypakowując z plecaka żarło i zabierając się za konsumpcję.

[ja spadam. baj :*]

Troyon

Murphy wzruszył ramionami i spojrzał poniżej swoich stóp w przepaść.
-W zasadzie to można zjeść ostatni posiłek -zażartował i wyjął z plecaka batonika.

Marshall

Marshall pałaszował jak zwykle dużo, nie przejmując się, że pełen brzuch bardziej będzie podlegał prawom grawitacji.