Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 15:40, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
[narracja]
Florence: kwinęłaś głową i zaczęłaś szukać drogi powrotnej.
[/narracja]
Polly szła na końcu. Określenie "szła" jest tutaj chyba jednak mocną przesadą - dziewczyna w pewnym momentach po prostu skakała na jednej nodze bądź kuśtykała chwiejnie, przed upadkiem ratujac się jedynie łapaniem za pnie drzew.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 15:56, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack podparł Polly ramieniem i szedł powoli za Flor, uważając, by Polly się nie przewróciła...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 16:00, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Przez chwilę szli w milczeniu. Polly, uwazając na każdy wystający korzeń, opóźniała tempo marszu powrotnego. I bynajmniej nie było jej z tym dobrze.
Nienawidziła zostawac w tyle. Nienawidziła też, kiedy ludzie pomagają jej z musu - tak, jak teraz Jack. Tylko dlatego, ze tak trzeba. Już, szczerze mówiąc, wolałaby, żeby zostawili ją sam na sam z Panem Dymkiem, niż lecieli z heroiczną pomocą.
Z drugiej strony - chyba była mu cos winna. Coś jakby przeprosiny.
Jack... zaczęła opornie. Ja... chyba powinnam przeprosic, nie?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:01, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack początkowo nie odpowiedział. Dopiero po dłuższej chwili rzekł:
- Nie mnie się o to pytaj...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 17:03, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Polly miała ochotę przewrocić oczai i parsknąć śmiechem. Powstrzymala się jednak, przełknęła resztki marnej podróbki honoru i wykrztusiła z siebie niewyraznie:
Przepraszam. Naprawdę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:05, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack kiwnął tylko głową. Czuł, że Polly robi to bardziej dla siebie niż dlatego, że jest jej przykro... Chce po prostu mieć "spokojne sumienie".
Mimo to mruknął:
- W porządku... - lecz nawet na nią nie spojrzał.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 17:08, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ej, Jack, naprawdę! Polly zaklęła, potykajac się o wystający korzeń, po czym podniosła głowę i kontynuowała: Słuchaj, naprawdę jest mi, cholera jasna, źle z tym, co zrobiłam wczoraj i co robię dalej. Bo ja osobiście nie pomogłabym lasce, która... Polly urwała, jakby z trudem przychodizło jej przyznanie się do błędu. ...no, traktuje mnie gorzej niż psa. dodała ciszej i spuściła głowę.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:21, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack cały czas prowadził Polly, nie przywiązując większej wagi do jej słów. Dopiero po dłuższej chwili powiedział sucho:
- Więc masz szczęście, że nie wszyscy są tacy jak ty
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 17:32, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Polly miała wrażenie, że cokolwiek by nie powiedziała, Jack i tak nie uwierzy w prawdziwosć tych... przeprosin. (Na sam dzwiek tego słowa robiło jej się niedobrze).
Ta... mruknęła, zastanawiając się, co powinna teraz zrobić. Czuła się neizręczenie, dawno nie rpzepraszała ludzi.
--No i, cholera jasna, dawno nie przepraszałam za coś, co było dla mnie naturalne--
Zwolnicie trochę? spytała, potykając się znowu.
Nienawidziła sie potykać. Nienawidziła być od kogoś zależna. A teraz wywraca się na byle grudce ziemi, uwieszona ramienia Bohaterskiego Jacka.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:37, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack bez słowa zwolnił kroku. Sam był już zmęczony, więc nie narzekał, że pójdą wolniej. Z drugiej strony jednak chciałby jak najszybciej wrócić do jaskiń...
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 17:44, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
[narracja]
Flor: najwyraźniej znalazłaś jakiś skrót, prowadzący - jak się wydawało - do jaskiń.
Szliscie teraz po niewygodnej, porośniętej gęstą roślinnością i mocno "ukamienionej" drodze. Jack i Polly potykali się co jakiś czas, Florence - co najmniej dwa razy częściej.
[/narracja]
Cholera, mam nadzieję, że to rzeczywiscie jest skrot mruknęła Polly, starając się przeskoczyć jakiś kamień.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:49, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
- Jeśli nie, to będziemy mieli poważne kłopoty... Naprawdę nie chciałbym się tu zagubić... - powiedział Jack, potykając się lekko.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 17:54, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Nie wywróć się, do cholery. Nie potrzeba nam drugiej kaleki. Polly rozejrzała się wokół siebie. Nie znała tego miejsca, co właściwie jej nie dziwiło. Raczej napawało swego rodzaju lękiem.
Cholera, w tej dżungli nikt nie chciałby się zgubić... powiedziała, przypominając sobie starcie z Panem Dymkiem.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Marshall Addicted to killing!
Dołączył: 12 Lis 2006 Posty: 7405 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 18:41, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jack przemilczał uwagę Polly i ruszył dalej.
- Daleko jeszcze? - zapytał po pewnym czasie Flor.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Sal high-heel
Dołączył: 25 Sie 2006 Posty: 9940 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Strawberry Fields
|
Wysłany: Śro 19:35, 29 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
[narracja]
Przez jakąs godzinę szliście w kompletnym milczeniu, przerywanym tylko stęknieciami i warknieciami Polly, któa kilka razy nieopatrznie przeniosła ciężar ciała na złamaną nogę.
Po jakimś czasie znaleźliście znajomą ścieżkę, Flor z satysfakcją zwinęła mapy i, już bez nich, do prowadziła was prawie pdo same jaskinie.
[/narracja]
Nareszcie w domu... mruknęła z ulgą Polly, obrzucając sporjzeniem jaskinie. Dzieliło ich od niej jeszcze jakieś dziesieć metrów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|