Gra LOST RPG

Nina

Nie da się ukryć. przytaknął i westchnął.

Troyon

-No dobrze, ostatnie pytanie... - uśmiechnęła się szeroko - Ulubiony moment na wyspie.

Nina

Szczerze powiedziawszy, to to popijanie jest pierwszą z milszych rzeczy, jaka mnie tu spotkała. odparł. Twój?

Troyon

Uśmiechnęła się, spoglądając na niego.
- Jestem zaszczycona - powiedziała.
- Kiedy Michael, Walt, Sawyer i Simon wypłynęli na tratwie - powiedziała. -Ale nie ten moment.- dodała z uśmiechem - Byłam przekonana, że nie żyją, bo znalazłam na brzegu butelkę z listami. I mój ulubiony moment, to ten, gdy zobaczyłam Mike'a, całego i zdrowego. Bo to znaczyło, że... no wiesz, światełko w tunelu, te sprawy. Że nie jest do końca tak źle. - zakończyła i wlepiła wzrok w butelkę.

Nina

Uśmiechnął się i odparł krótko Wiem i rozumiem. Po chwili milczenia dodał Znalazłaś ta butelkę?

Troyon

-Tak. Wypłynęła na brzeg. Powiedziałam tylko Ninie i Scarlett. Nie chciałyśmy siać paniki. - powiedziała.

Nina

Chyba dobrze zrobiłyscie. Ta tratwa nie wyglądała zbyt stabilnie, ale ja sam przez chwilę miałem nadzieję... Dopóki nie wrócili. powiedział.

Troyon

-Najpierw miałam nadzieję, ze gdzieś dopłyną. Potem miałam już tylko nadzieję, że żyją. Dziwne, jak człowiekowi maleją wymagania. - uśmiechnęła się lekko.

Nina

Coś w tym jest. Przykładowo, w cywilizacji, szukasz coraz to nowych doświadczeń kulinarnych. Chodzisz po knajpach, wybrzydzając i szukając lepszych, droższych i tak dalej. A tu nagle - bum! Rozbija się samolot i lądujesz na bezludnej wyspie. Jesteś w stanie zabić za ciasto domowej roboty albo pizzę. uśmiechnął się.

Troyon

-Dokładnie. - przytaknęła. -Chociaż ciasto może by się dało zorganizować - powiedziała z uśmiechem.

Nina

No tak, jak ktoś potrafi, to owszem. Mnie jakoś nigdy nie było po drodze, żeby potrafić. A taka... szarlotka... powiedział z rozmarzeniem.

Troyon

-Ja się oddam za pomidory - zaśmiała się.

Nina

Westchnął z żalem.
Do tej pory nie zanotowano śladu pomidorów, chyba ze te puszkowe się zaliczają... usmiechnął się.

Troyon

-Nie liczą się - odparła natychmiast z szerokim uśmiechem.

Nina

A to pech. powiedział, kryjąc rozbawienie.