Gra LOST RPG

MatthewBlue

Jasne idziemy. - powiedział. --Co mu się stało?-- Jack ty zostajesz. Reszta idzie z nami?

Marshall

Jack przemilczał słowa Matt'a, chociaż zdenerwowało go, że ktoś młodszy od niego jakieś dziesięć lat wydaje mu polecenie.

Troyon

Ja też zostanę - powiedziała Troyon - Nie lubię pogrzebów

MatthewBlue

Jak wolisz. - powiedział. Ale kto powie przemówienie?

Sophie Holloway

Znowu stwierdziła, że Jack jakby jej nie usłyszał albo udawał, że nie słyszy. Ja jeżeli nie będę tu już potrzebna to pójdę z wami powiedziała zamyślona Sophie.

MatthewBlue

Ja też pójdę, ale przemówienia nie zrobię.

[ja już idę. boone weź ciało i wyjdź stąd z matthew i kate. chyba migdy sie nie zgramy.]

Troyon

Coraz bardziej drażniło ją to całe widowisko. Bez słowa wstała i ruszyła ku wyjściu. Rzuciła jeszcze przepraszające spojrzenie w stronę Jack'a, który jako jedyny zachował rozsądek i zniknęła.

[wychodzi: Troyon]

Fisher

Ja mogę je wygłosić, jeśli nie zrobi tego kto inny. No to dobra. Idziemy! Wziąłem chwyciłem Tobey'ego za ramiona, i wyszedłem razem z Matthew'em, Kate i zaczęli wychodzić z bunkra. Jeżeli chcesz iść, to chodź, albo dojdź później. Powiedział do SOphie i wyszli, na cmentarz....

[Wychodzi: Nieżywy Tobey, Kate, Boone, Matthew. ]

[Wprowadźcie ich na cmentarz.]

Sophie Holloway

Sophie popatrzyła za wychodzącymi. Poszli. Jack nadal jakby przestał ją zauważać, więc już nic teraz do niego nie mówiła. Usiadła po turecku na kanapie i myślała...

Orick

Do Salonu wszedł Hurley.
I tyle.
W tym momencie zobaczył trupa.
Co tu... Zdążył tylko zapytać i spojrzał po nich zaskoczony.
Zakręciło mu się w głowie i oparł się o ścianę, dysząc ciężko.

Nina

[Orick, oni juz wyniesli trupa ^^"]

Orick

[No to minął ten orszak z trupem xP]

Sophie Holloway

[niech będzie;)]
Sophie z przerażeniem stwierdziła, że jakiś facet zemdlał. Szybko wstała i podbiegła do niego. Usiadła obok. Ej ocknij się. wzięła trochę wody z butelki, którą wcześniej przyniosła. Lekko chlusnęła mu na twarz. Uśmiechnęła się. Już po wszystkim. Wyluzuj.

Orick

[Nie zemdlał xP]
Hurley poczuł, jak kręci mu się w głowie i ktoś ochlapuje woda jego twarz.
Co... Gdzie... Jak? Krzyknął nagle i rozejrzał się Uch... ten... Hurley rozejrzał się nerwowo Geeez, czy przypadkiem tutaj przed chwilą nie wynosili ten.... nieboszczyka? Zapytał z obawą.

Marshall

Jack przyskoczył do Hurleya. Na szczęście to było tylko chwilowe zasłabnięcie spowodowane szokiem.
- Tobey nie żyje - poinformował grobowym głosem.