Gra LOST RPG

Sal

Claire pochyliła głowę, zupełnie tak, jakby Nina uderzyła celnie w jej czuły punkt.
Nie mam pojęcia.

Nina

Bo on się chyba... zamachała ręką martwi... ktoś musi mu powiedziec, ze nie zabił Luke'a... powiedziała marszcząc czoło, nieswiadoma jaką reakcje wywoła tym u Claire, pewna ze Florence pos potkaniu z Lukiem zaraz przyleciała tutaj i wszystko opowiedziała.

Sal

Ktokolwiek to zrobi, na epwno nie będe to ja. mruknęła, krzyżując ręce na klatce piersiowej i opierajac czubek lewej stopy na stoliku do kawy.

Nina

Przyjrzała sie uważnie dziewczynie. Dopiero teraz dotarło do niej, że gdyby wszystko było ok Charlie siedziałby teraz tutaj, razem z Claire i zabawiał ja swoim towarzystwem a ona by się nim opiekowała, jak cięzko rannym. Odchrząknęła Hm, coś nie tak? Przeciez Charlie nie powinien biegac sobie po wyspie, ostatecznie, groźnie czy nie, został postrzelony dziś rano... Czy wy się... o coś pokłóciliście? przeiwdywała ze Claire raczej nie powie jej prawdy, ale spytać musiała. Liczyła conajwyżej ja warkniecie "a co cię to obchodzi, ruda idiotko".

Sal

Odchrząknęła, poprawiła nerwowo włosy i wbiła wzrok w czubek swojej stopy.
Powiedzmy, że nie powiedzieł mi wszystkiego, co powinien.

Nina

O co mogło chodzić? Przejrzała w myślach wydarzenia dzisiejszego poranka i kontrastem ze wszystkiego wybiło się stwierdzenie Jacka "On coś brał". Hm. zaczęła inteligentnie nie bardzo wiedząc co powiedzieć i spuszczając głowę, zaczęła śledzić wzrokiem wzory na dywanie. Postanowiła zaryzykowac. Chodzi o to, ze on coś... że dziś rano znalazł te figurki?

Sal

Raczej o to, co znalazł w figurkach. sprostowała.
Nie gniewaj sie, ale to jest ostatnia rzecz o ktorej mam ochotę rozmawiac.

Nina

Kiwnęła głową. Oczywiście, rozumiem. rozejrzała sie po pokoju i stwierdziła, ze bunkier jest dziwnie cichy. Jesteś tu całkowicie sama? zapytała z niedowierzaniem.

Sal

Jack spi w sypialnie, a Alex poszła sie napić. odpowiedziała machinalnie.
Nie zostawiliby mnie samej z komputerem ratującym świat. Chyba.

Nina

Alex? Alex wróciła? zapytała z niedowierzaniem Nina, której trzeźwe myślenie było już nieco przytłumione. Oczy jej zalśniły i miała ochotę pójśc pokłócić się z blondynką. Do głowy jej nie przyszło, ze na wyspie moze być inna Alex. Już myślałam, ze wszyscy sobie poszli, bo zazwyczaj jest tu dość głośno a teraz, nawet slychać jak głośno działa lodówka...

Sal

Alex nigdy stąd nie odchodziła, zdaje się? zmarszczyła brwi i spojrzała na Ninę z rosnącym zdziwieniem.
Bo mówimy o tej małej Niemce, nie?

Nina

Aaaa... powiedziała z naglym zrozumieniem klepiac się w udo. No tak, chyba jestem odrobinę zmęczona... dodała przecierając oczy. Własciwie, to nie wiem dlaczego, ale pomyslałam o tej Blond Alex, z którą żrę się od pierwszego dnia... Ale właściwie, przecież Ty tez nie jestes w za dobrych stosunkach z tamtą Alex... zaczeła mówić od rzeczy, bliżej nie powiązane z sobą zdania, zaczęła sie obawiac, ze bełkocze.

Sal

Potwierdziła skinieniem głowy.
Byla zmęczona, chciała spać, a łóżko było okupowane przez Jacka, Męczennika Narodów, który nie wpadł na tka genialny pomysł, jak pomoc ciężarnej, zmęczonej kobiecie.
Bo po co?

Nina

Odchyliła się do tyłu i rozparła wygodniej na fotelu. Późno już. Nie jestes zmęczona? zapytała ciężarnej patrząc na nią spod półprzymkniętych powiek.

Sal

Claire spojrzała na nią wzrokiem wpól zgnitego trupa.
Jestem, ale nie bardzo mam się chyba dgzie polożyć.