Gra LOST RPG

Nina

Westchnęła się. Claire. Przepraszam, Cholernie cię przepraszam... powiedziała spuszczając głowę. Ja po prostu... wiem, zawaliłam ale nie pomyslałam o tym, ze nie mówiąc ci nie jestem w stosunku do ciebie fair.

Sal

Kiwnęła głową.
Nie tylko nie fair. Uwierz mi, o wiele bardziej zdenerwowałam się słyszac o wszystkim tutaj i widząc rannego Charlie'ego, niz gdybyś mi powiedziała o wszystkim tam.

Nina

No a mnie się własnie zdawało, że duzo gorzej będzie powiedzieć ci o tym na plaży, bo bedziesz chciała zobaczyć Charliego od razu, teraz, zaraz... Błagam cię, przestan sie juz na mnie gniewać, jestem skończoną idiotką. powiedziała w nagłej fali samokrytycyzmu.

Sal

--O, tak, jesteś--
Nie powiedziałaby tego w zasadzie nigdy na głos, ale w duchu aż krzyczały w niej oburzone, wyzywajace Ninę głosy.
Nie gniewam się. Po prostu czuję sie lekcewaznona.

Nina

Usiadła cięzko na najbliższym fotelu i przechyliła głowę do tyłu. Własnie jej się przypomniało dlaczego poszła na plażę i nie miała ochoty z nikim rozmawiać. Czuła się jak najgorsza cholera na świecie a właściwie słuchała tylko tego, co kazał jej zrobić Jack, którego nawiasem mówiąc, tez najwyraźniej gdzieś wcięło.
Claire, posłuchaj mnie teraz. powiedziała jakby zbierając sie w sobie, podnosząc głowę i prostujac się. Jesteś w końcówce ciąży. Nie znam sie na medycynie jak Jack, ale wiem, ze dziecko im dłuzej noszone tym dla niego lepiej. W cywilizowanym świecie mają takie rzeczy jak inkubatory i tak dalej ale tutaj... tutaj najlepiej zebyś donosiła ciąże do samego końca. A wiesz przeciez, ze emocje mogą wywołać wczesniejszy poród. Nie powiedziałam ci o Charliem tylko i wyłącznie dlatego.

Sal

I nie wpadłas na to, ze wprowadzajac mnie do pokoju, w ktorym na kanapie lezy ranny Charlie wywoła to u mnie wiekszy szok? spytała, patrzec na nią w wyjatkowo zimny sposob.

Nina

Być zgnojonym przez Claire było wyjątkowo przykrym uczuciem. Wbiła wzrok w dywan i powiedziała Dlatego chcieliśmy zaczekac z tym dzień, moze dwa. Ale kiedy zdecydowałaś się przyjść do włazu... Nie wiedziałam co zrobić...

Sal

A ja dzien, moze dwa, siedziałabym i umierałam ze strachu o Charlie'ego? I jeszcze powiesz, że to Jack, podobno inteligentny facet, wymyślił?!
Prychnęła z niesmakiem, wpatrując się w nią oskarzycielskim wzrokiem.

Nina

Przełknęła przekleństwo cisnące się jej na usta. Nie odpowiedziała na pytanie, odrzekła tylko Pouzywaj sobie jeszcze trochę na mnie, jedyna i niepowtarzalna okazja. wlepiając wzrok w podłogę, z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Żałowała że tu przyszła.

Sal

Zmarszczyła brwi jeszcze bardziej.
Nie jestem osoba, ktora uzywa sobie na innych bez powodu.

Nina

Ale powód masz, więc niech dostanie się mnie. I tak juz bardziej głupio poczuć się nie mogę. powiedziała cicho.

Sal

Nina, dja spokój. Nie lubię wyzywac się na ludziach. Jeszcze bardziej nie lubię, kiedy wydaje im się, ze o mnie dbają, a tak nie jest.

Nina

Westchneła głośno. To co mam jeszcze zrobić? zapytała ukrywając rozdrażnienie. Już bardziej upodlić się chyba nie dam rady, błagać o wybaczenie na kolanach chyba tez nie. Jest jakas szansa ze kiedyś przestaniesz obrzucac mnie morderczymi spojrzeniami i normalnie ze mną porozmawiasz?

Sal

Rozmawiam z toba wyjątkowo normalnie. stwierdziła, nie zmieniając sposobu, w jaki patrzyła na Ninę.
Ale chyba nie uwazasz, ze w tej sytuacji będę gawedzić z toba o pogodzie i plotkowac, prawda?

Nina

Miała dosyć. Gdzie Charlie? Wiesz moze? zapytała, poruszając się nieswojo w fotelu.