Gra LOST RPG

LOL

Boisz się? zapytała, wskazując na brzuch przyszłej matki.
To chyba dość upiorne. stwierdziła ze swoim cudownym akcentem, strając się odpowiednio dobrać słowa do obecnej sytuacji.
[o.o]

Sal

[nie wiem, o czym mają swiadczyc te wyłupione oczeta xDDD]

Upiorne? spojrzała na nią z rozbawieniem. Przeciwnie. Sama ciąża to coś wspaniałego. powiedziała z rpzekonaniem, splatajac ręce na brzuchu.
A czy się boję... Cóz, każda sie chyba boi, nie?

LOL

Alex pokiwała głową. Skąd mogła to wiedzieć? Przecież to Claire była w ciąży, a nie ona.
I siedzisz tu tak cały dzień? zapytała, przerażona perspektywą bezczynnego siedzenia na kanapie.

Sal

W zasadzie od dzisiaj tak. Wczesniej mieszkalam w jaskiniahc, chodizłam na spacery... Ale wiesz - im bliżej porodu, tym bardziej powinnam byc pod kontrolą Jacka. powiedziała ze swego rodzaju żalem, czy też wyrzutem kierowanym w stronę lekarza, ktory nie dosc, ze sprowadizl ją do bunkra, to jeszcze ni zwracal na nią najmniejszej uwagi.
Nie, to nie byla histeria.

MatthewBlue

Dziwny ten Jack. Kazał Ci tu siedzieć, żeby Cię doglądać a teraz go niema. Poszedł sobie. - powiedział z przejęciem. Chyba nie długo tratwa wypłynie. Claire chciałabyś to widzieć? Mogę ci pomóc się tam dostać.

Sal

Byłoby miło z twojej strony usmiechnęła się do Matta. Naprawde, dzięki, ale poradze sobie z dojsciem sama.

MatthewBlue

Będę Cię ubezpieczał. - powiedział ciepło świdrując Claire wzrokiem.

Sal

Zarumieniła się, czujac na sobie swidrujace spojrzenie Matta. Pochyliła głowę i uśmiechnęła się ze skrepowaniem.
Nie trzeba. Mnie już ma kto ubezpieczać.

MatthewBlue

Rozumiem - powiedział przytłumionym głosem. Ale każda pomocna dłoń może się przydać.

MatthewBlue

Claire ja już idę na plaże. Zostawiam Cię pod dobrą opieką. Cześć wszystkim. - powiedział i wyszedł.

[wychodzi Matthew]

LOL

Wymownie wpatrywała się w podłogę.
Pójdę się czegoś napić mruknęła, wychodząc do kuchni.
[wychodzi]

Nina

[przychodzi: Nina]
W salonie siedziała tylko Claire. Własciwie to jej pozycję można było nazwac półleżącą, dziewczyna chyba drzemała. jesli prześpi w ten sposób do rana, jutro się nie podniesie. Podeszła do niej i polożyła jej dłoń na ramieniu
Claire... szepnęła.

Sal

Aż podskoczyła, czujęc zimną dłoń na ramieniu. Spojrzała półprzytomnie w bok, potem podnosząc głowę nieco wyżej.
To ty. zauważyła z dziwnym niesmakiem.

Nina

Ja. na ton Claire odruchowo odsuneła się w tył, a po twarzy przebiegł jej cień. Pogadasz ze mną? Czy juz nigdy się do mnie nie odezwiesz? zapytała cicho.

Sal

Twoje rozmowy ze mną ograniczają się do omijania tematow, ktore moglyby wplynąć na mój stan zauwazyła, pdonoszac się do pozycji całkowicie siedzącej.