Gra LOST RPG

Sal

Aż sie boję, co będziesz chcial w zamian. powiedziała, ponownie odwracajac się w stronę lustra.

Marshall

- Może tylko całusa? - zasugerował. - Albo w ogóle potraktuję to jako prezent...

Sal

Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
Żadnego 'masz rozkopac wyspę i wybudowac centurm handlowe, albo nici z kosmetykow'?

Marshall

Marshall usmiechnął się kącikiem ust.
- Nie - mruknął, podchodząc do lustra. - Ale suń już łaskawie swoje cztery litery. Muszę się ogolić.

Sal

Odsunęła się od lustra, podajac Marshallowi przy okazji piankę do golenia. Przysiadła na brodziku kabiny prysznicowej, obejmując rękami kolana i opierajac na nich podbrodek.

Marshall

Marshall spojrzał w lustro i przeczesał, zdecydowanie za długie jak na jego gust, włosy.
- Cholerna szopa - mruknął, zakładając kosmyki za uszy, zwilżając zarost i nakładając piankę na twarz.
- To co byś chciała z tych kosmetyków? - zapytał, pociągając maszynką.

Sal

Wszystko. mruknęła. Od eyelinerów zaczynając, na korektorach koncząc.

Marshall

- Wiesz, kosmetyki zawsze były moją pasją... - mruknął. - Ale wolałbym, żebyś mimo wszystko powiedziała mi co dokładnie jest ci potrzebne...

Sal

Cokolwiek do oczu. Tyle wystarczy. stwierdziła, rozprostowując nogi i stukajac butem o kafelki.

Marshall

- Cokolwiek do oczu? Czyli okulary mogą być - uśmiechnął się, kończąc golenie.

Sal

Nawet powinny. mruknęła. Mam niewielką wade wzroku, w okularach wyglądam jak morświn, wię cnie nsoze, a do soczewek nie mam cieprliwości. poinformowała go znudzonym tonem.

Marshall

Marshall opłuknął twarz i odwrócił się do Polly.
- Jaką wadę wzroku? - zapytał.

Sal

Myslisz, ze pamietam? Chyba jeden na minusie. wzruszyła ramionami.

Marshall

Marshall ukucnął naprzeciw Polly.
- Moja matka miała strasznego zeza - powiedział. - nigdy nie było wiadomo gdzie patrzy...

Sal

Moze tego nie widac na pierwszy rzut oka, ale uwierz mi, nie mam zeza parsknęła.