Gra LOST RPG

Sal

Szafki, pośrodku wysepka kuchenna, z kranem i pojemnikiem na sztućce. Za drewnianymi drzwiczkami rzeczy, o których już dawno zaczeliście myśleć w kategoriach fantastyki - kawa, herbata, indyjskie przyprawy. Pod kranem masa detergentów, srodków czystości.
Rzeczy, które sprawiaja, ze można się poczuć jak w domu.

Nina

[przychodzi: Polly, Nina]
Nina weszła do kuchni i popatrzyła dookoła. Bez skrępowania zaczęła otwierać szafki i zaglądać do środka. Polly, herbata! Kawa! prawdziwe! informowała ją uradowana.

Sal

Polly otworzyła jakiś metalowy, pdołużny pojemnik. Uśmiechnęła się i sporjzała na Ninę.
Nałogowcu, znalazłam ci fajki. oznajmiła, podrzucając jeden z papierosów do góry i łapiac go w locie.

Nina

Pauline, jesteś moim prywatnym bóstwem. Miałam rzucić, no alee... Słuchaj, moze alkohol tez tu mają? powiedziała konspiracyjnie do Polly. Pauline co ty na to, zebyśmy pierwsze go znalazły i schowały przed innym? zapytała wybuchajac śmiechem, bo humor znacznie jej się poprawił.

Sal

Polly zawtórowała jej głośnym smiechem.
Nie bedę nic chowac. Po prostu wypiję do cholery! powiedziała, strzepując włosy z czoła.
Idziemy dalej?

Nina

Yhym... powiedziała Ale bedziesz wyglądac na drugi dzień jak Florence dziś dodała nieco złośliwie. Idziemy. A mogę dostać te papierosy? wyszczerzyła zęby.
[Sal, teraz Ty darling je wyprowadzasz xD]

Sal

Polly podała Ninie papierośnicę z logiem Dharma Initiative i wyszła z kuchni.

[wychodzą: Polly, Nina]

Nina

[przychodzi: Nina]
Poszperała w szafkach i znalazła herbatę. Wyciągnęła także kubek i postawiła czajnik na gazie. Podspiewując usiadła w kuchni i czekała aż zagotuje się woda.

Nina

Czajnik zagwizdał dźwiękiem, jakim zwykł to robić zawsze, dla Niny jednak odzwyczajonej od zwykłego czajnika z gwizdkiem, przyprawiającym o palpitacje. Tak się zamysliła, ze byłaby dostała zawału. Zalała sobie herbatę i poszła do salonu.
[wychodzi: Nina]

Nina

Wyciągnęła szklankę z szafki i podstawiła ją pod kran. Nalała sobie zimnej wody i zakręciła kurek. Oparła się łokciami o blat i napiła łyka. Podobno na nowym miejscy tragicznie źle się śpi, a przynajmniej zasypia. To była cholerna prawda. Zapaliłaby papierosa, ale papierośnica i zapalniczka zostały w spodniach. Usiadła na wysokim stołku przy blacie i czekała aż zmorzy ją sen.

Marshall

[przychodzi marszal]

Przyszedł do kuchni, wichrząc swoje włosy.
- Ktoś tu ma problemy ze snem - ziewnął. Usiadł niedaleko Niny i mruknął, nawet nie patrząc:
- Ładne nóżki...

Nina

Klnąc na siebie, że nie założyła spodni odburknęła
Chyba za miękkie jest to łóżko, czy coś...

Marshall

- Możliwe... - mruknął Marshall. - Mówiłem, żebyśmy spali razem, rudzielcu... Ja na tobie - ziewnął i zapytał:
- Nie ma tu jakiś ziółek nasennych czy cuś...? Albo chociaż takich do zapalenia...?

Nina

A ja mówiłam, ze byś się nie wyspał. mruknęła Jestem mniej wygodna niż to łóżko. Rozejrzyj się po szafkach moze znajdziesz coś na uspokojenie. Albo na spanie, wszystko jedno. powiedziała drapiąc paznokciem po szklance i zastanawiając sie jakie jeszcze sposoby zna ludzkość, zeby usnąć.

Marshall

Marshall zaczął leniwie przeglądać zawartość szafek Nic jednak nie znalazł.
- Zapaliłbym... - westchnął. - A swoją drogą, paliłaś kiedyś trawkę?