Gra LOST RPG

Troyon

-Nie chcę być wścibski, ale.. masz dzieci? -zapytał nieco nieśmiało, co zdarzyło mu się chyba po raz pierwszy od początku rozmowy.

Nina

Spojrzała na niego zdziwiona, skąd wzięło mu sie to pytanie. Po chwili doszła do wniosku, że pewnie pomyślał że ona ma już pierwszy poród za sobą.
Powoli pokręciła głową. Nie mam. odparła --Chociaż jak cholera chciałam mieć i miałam nadzieję, ze wkrótce...-- dodała w myślach.

Troyon

-Przepraszam, że pytam. -powiedział po chwili.

Nina

Wzruszyła ramionami. Nie masz za co. Pytanie jak pytanie... odparła dość obojętnie.

Troyon

Odchrząknął i uśmiechnął się.
-Ale to na pewno będzie chłopczyk -powiedział cicho, ale z przekonaniem.

Nina

Zobaczysz, że nie. powiedziała, podnosząc wzrok z nad filiżanki. Ale mam ochotę zapalić... dodała, prawie kładąc sie na stole, podpierając głowę na ręce i głęboko wzdychając.

Troyon

-Gdybym palił, to zaproponował bym towarzystwo. -powiedział z uśmiechem.

Nina

I tak nie mam tu papierosów, roztropnie zostawiłam wszystko na plaży. mruknęła. Papierosy to zły nałóg. stwierdziła, odkrywajac tym samym nowy kontynent.

Troyon

-Rzuciłem niedawno w zasadzie. -powiedział w zamyśleniu.

Nina

Podziwiam ludzi, którzy mieli na tyle silnej woli, albo motywacji, zeby to rzucić. stwierdziła poważnie, nie podnosząc się. Właściwie to w tym momencie głód nikotynowy zassał ją w okolicach żołądka tak mocno, że miała ochotę położyć głowę na stole, gdyby tylko to nie było przejawem braku kultury.

Troyon

-Rzuciłem nie siłą woli, ale siłą wyższą. Jakiś rok temu byłem na wyprawie w Himalajach -zaczął opowieść-Utknęliśmy w obozie pośrednim między szczytem a doliną, na dwa tygodnie. Pogoda uniemożliwiała nam zejście. Skończyło nam się w zasadzie wszystko, żywność, gaz w przenośnych kuchenkach, a mi też papierosy. Nikt nie zakładał, że spędzimy tam tyle czasu. Koniec historii. Od tamtej pory nie palę.- zakończył opierając brodę na ręku i uśmiechając się pod nosem.

Nina

A to historia z gatunku do opowiadania wnukom. odparła z uśmiechem. Naprawdę, rodem jak z filmu... Zazdroszczę ci wobec tego, ze siła wyższa zmusiła cię do rzucenia, ja się niestety nie daję żadnym siłom... I wszystko to nie zmienia faktu, ze nadal podziwiam, bo nie zacząłeś od nowa palić.

Troyon

-Jak chcesz, mogę cię zamknąć na dwa tygodnie w łazience, podawać tylko żywność -zaśmiał się krótko.

Nina

Zanudziłabym się na śmierć. parsknęła śmiechem, od razu przypominając sobie rozmowę z Sawyerem. Miala dość, ze co chwilę powraca myślami do tego faceta. Zabawne, że w ciągu dwóch dni już druga osoba proponuje mi izolowanie się w łazience. dodała, uśmiechając się lekko i opierając głowę wygodniej na ręce.

Troyon

Roześmiał się głośno.
-Naprawdę? Któż taki? -zapytał rozbawiony.