Gra LOST RPG

Troyon

[wchodzi: Troy]

Przez chwilę stała oparta o blat bezczynnie wpatrując się w szafki. Wreszcie przygotowała sobie miseczkę płatków i usiadła przy stole, z zamiarem ich skonsumowania.

Sal

[wchodzą: polyl, marshall]

Weszli do kuchni, przekomarzając się po swojemu.

Marshall

Marshall usiadł na blacie i rzucił do Troy:
- Jak tam głowa zakonnico?

Troyon

Podniosła wzrok i uśmiechnęła się.
Moja głowa ma się dobrze. - odparła. -A twoja?

Sal

Polly oparła się łokciem o blat, rzucając dziwne sporjzenia w kierunku Niebezpiecznej Troy, właścicielki Zuych-Pleców.

Marshall

- Lepiej niż twoja - powiedział i zapytał Polly - To co z tym śniadankiem, Loczku?

Troyon

Troy uśmiechnęła się przelotnie do Polly i zajęła się dziubaniem płatków łyżeczką.

Sal

Nie przypadkiem ty miałeś mi robic? spytała, przenosząc wzrok z Troy na jego twarz.

Marshall

- O nie - powiedział. - Powiedziałaś, że to ty zrobisz nam śniadanie... Poza tym, ja umyłem ci plecy - usmiechnął się.

Sal

A ja umyłam ci ten łysiejący łeb przypomniała. Poza tym - jestem zmęczona i domagam się śniadania.

Marshall

- Po pierwsze nie łysiejąc. Po drugie, nie jesteś zmęczona. Po trzecie nie jesteś głodna. Po czwarte ja jestem zmęczony. Po piąte ja jestem głodny. Po szóste ja domagam się śniadania. - wyliczył.

Sal

To ja bylam pól nocy meczoną stroną bierną przypomniała.
I chcę śniadanie.

Troyon

Parsknęła śmiechem w miseczkę słysząc radosną wymianę zdań Pollu i Marszu.

Marshall

- Zakonnica zrobi nam śniadanie - wpadł na genialny pomysł i zwrócił się do Troyon - Troyu, zrób nam śniadanie, bo jesteśmy skonani... po ciężkiej nocy...

Sal

Troy jest kochana, Troy zrobi. Prawda, Troy? uśmiechnęla sie do blondynki.