Gra LOST RPG

Nina

Nina szybko uwinęła się z resztą naczyń, wypuściła brudną wodę ze zlewu i umyła rece. Wytarła je dobrze w szmatę leżącą pod ręką i machinalnie zawiesiła ją na uchwycie szafki, żeby wyschła.
Idziemy? rzuciła do Troy, odwijając mokry bandaż i wrzucając go do kosza. Rana nie wyglądała zbyt ciekawie, więc schowała dłoń za plecy. Zahaczymy jeszcze o salon, dobrze?

Troyon

Troy przytaknęła i uśmiechnęła się do Claire.
Do zobaczenia - powiedziała i wyszła z kuchni

[wychodzą: Nina, Troy]
[wprowadzisz?]

Sal

Claire pozegnała je z ustami pełnymi jedzonego powoli makaronu (Troyon nałożyła jej porcje, ktorej nie dalby rady nawet słoń, a co dopiero blondynka po sniadaniu).

Sal

Uporała się w koncą z gorą makaronu polanego hektolitrami gęstego, pachnącego przyprawami sosu. Westchnęła cięzko, dajac w ten sposob upust swojemu najedzeniu, wstała od stołu i podeszła chwiejnym krokiem do zlewozmywaka, w celu zmycia resztek pozywienia i dodatkow smakowych z talerza, ktory jakies dwadziescia lat temu był pewnie biały, ale mu sie znudziło.
Umyła talerz, wstawiła go na suszarkę do naczyn i, kiwając Sophie i Jackowi na pozegnanie głową, wyszla do salonu.

[wyturluje się: kler]

Troyon

[wchodzi: Troy]

Weszła i od razu skierowała się w stronę zlewu. Odkręciła kran, włożyła krwawiącą dłoń pod strumień wody, a zdrową ręką oparła się o blat.
Szlag by to trafił - mruknęła do siebie.
Po chwili wyjęła dłoń spod wody i owinęła ją prowizorycznie papierowym ręcznikiem, który natychmiast zaczął przesiąkać krwią. Zakręciła kran i udała się do salonu po jakiś opatrunek.

Sophie Holloway

Sophie wstała i poszła.
[wychodzi: Sophie]

Nina

[przychodzi: Nina]
Weszła na palcach do kuchni, po pierwsze dlatego, że bała się kogokolwiek obudzić a po drugie, kazdy krok butami i posadzkę sprawiał, że coś jakby stukało jej równoczesnie w głowie. Zaparzyła sobie kawy, dosypała niby-smietanki w proszku i już miała się napic, kiedy bunkier wydał jej się dziwnie duszny. Podjęła błyskawiczną decyzję. Pożyczy kubek, kawę wypije na plaży a potem go zwróci. Tak tez zrobiła.
[wychodzi: Nina]

Troyon

[przychodzi: Troy]

Nawet nie zauważyła kiedy minęła korytarz. Stanęła w kuchni i oparła się o blat. Odstawiła kubek do zlewu, wyciągnęła czysty z szafki i wstawiła wodę. Przyjrzała się rozcięciu na lewej dłoni i stwierdziła, że nie ma sensu go już zawijać.
Po chwili zalała kawę i z kubkiem w dłoni osunęła się na podłogę. Podkurczyła nogi i sączyła gorącą kawę.

Troyon

Dopiła kawę i dźwignęła się z ziemi. Wsadziła kubek do zlewu i zmyła wszystkie naczynia uważając, żeby zbytnio nie podrażnić rany na dłoni. Potem wyjęła wilgotny, nieco zabrudzony bandaż z kieszeni i wyprała go przy użyciu płynu do naczyń. Potem wyszła do łazienki.

[wychodzi: Troy]

Marshall

Jack właśnie spożywał śniadanko.

Troyon

[wchodzi: Troy]

Cześć, Jack - powiedziała be cienia entuzjazmu i spojrzała na kuchenkę. Czajnik grzecznie stał obok, na blacie. Westchnęła i przetarła oczy dłonią.

Marshall

- Cześc - usmiechnął się Jack i zmrużył oczy. - Miałaś ciężką noc? - zapytał.

Troyon

Można tak powiedzieć - odparła lekko się uśmiechając. -Jestem po prostu zmęczona - mruknęła cicho opierając się o blat.

Marshall

- Mhm - mruknął Jack, nie zamierzając dociekać co Troy robiła w nocy.

Troyon

Do zobaczenia - rzuciła, odwracając się na pięcie i wyszła z kuchni.

[wychodzi: Troy]