Gra LOST RPG

Sol

- Trochę. Rano zjadłem musli.

Troyon

-Zrobić ci śniadanie? - zapytała z uśmiechem.

Sol

Już miał podziękować, kiedy uświadomił sobie, że lepiej dla Troyon, żeby miała jakieś zajęcie. Uśmiechnął się więc z wdzięcznością.
- Poproszę.

Troyon

Zeskoczyła z krzesła niemal entuzjastycznie i podeszła do szafki.
-Jakieś specjalne upodobania? - zapytała.

Sol

- Nie jestem wybredny - uśmiechnął się.

Troyon

Uśmiechnęła się i wzięła za przygotowanie jedzenia.

Sol

Obserwował ją, jak przygotowuje śniadanie i popijał kawę od czasu do czasu.

Troyon

Wyszła na chwilę do spiżarni niosąc zapas jedzenia jak dla kilku osób. Rozłożyła wszystko na stole. Gotowanie wszystkiego zajęło jej chyba pół godziny. Ale wreszcie podała Samowi na talerzu panierowany ser z sosem orzechowym oraz sałatkę z owoców. Sama usiadła naprzeciwko niego przy stole i wzięła swój kubek z powrotem w dłonie.

Sol

- O - zdołał tylko powiedzieć, bo chwilowo jego zasób słownictwa się ograniczył. - Jestem pod wrażeniem.

Troyon

-Nie bądź. Nic nadzwyczajnego. - zbagatelizowała.

Sol

- Daj spokój. Chyba nigdy w życiu nie jadłem tak obfitego śniadania - stwierdził, zabierając się za jedzenie.

Troyon

-Mogłam trochę przesadzić. Jak nie zjesz wszystkiego to się nie obrażę. - uśmiechnęła się. - Smacznego.

Sol

- Dzięki - odpowiedział i włożył do ust pierwszy kęs. Było pyszne. Sam zazwyczaj nie jadł dużo - niewiele mu trzeba było, żeby się najadł. Ale tym razem posiłek tak bardzo mu smakował, że zjadł wszystko.

Troyon

-To chyba rodzinne. - zauważyła z uśmiechem popijając swoją, zimną już, kawę.

Sol

- Szczerze mówiąc, mi się zdarza bardzo rzadko - zaśmiał się. - Było pyszne.