Gra LOST RPG

Sol

- Nikt więcej nic nie powie? - mruknęła zawiedziona, unosząc brwi do góry.
- Jestem i nie, nie ma szans - odparł, patrząc na Deana i wiedząc, o co brat ma zamiar go poprosić. - My o niczym więcej nie wiemy, Scar - uśmiechnął się.

Nina

Tak, tak, Sammy... uśmiechnął się do brata prosząco.

Domęczyła w końcu omlet i rzuciła widelcem o talerz. Naprawdę chciała go odłożyć , jak na grzeczną dziewczynkę przystało, ale wyszło jej za mocno, w skutek czego na dnia naczynia powstała piękna rysa, na całą długośc. Nic nie mogła na to poradzić, że przebywając w jednym pomieszczeniu z tą dwójką, na nowo czuła wściekłość.

Troyon

Podskoczyła na dźwięk uderzenia widelcem o talerz.
-Ktoś jeszcze jest głodny? - zapytała ogółu, lekko drżącym głosem, podnosząc się i podchodząc do kuchenki.

Sol

- Ja - uśmiechnął się złośliwie. Właściwie nie był głodny, ale mała dawka złośliwości nikomu nie zaszkodziła.
- Ja - odparła. - A ponieważ jestem tu jedyną głodną kobietą, a jestem, prawda, to uważam, że powinnam dostać największą porcję.

Nina

Zmierzył Sawyera morderczym spojrzeniem.
Mnie nalezy się największa porcja. rzucił lekko, po chwili.

Przechyliła kubek, żeby się napić, a kiedy Sawyer się odezwał, oblała się kawą. Odstawiła kubek na stół i odsunęła krzesło w tył, usiłując wytrzeć gołe nogi z ciepłego napoju. Miała ochotę wziąć talerz leżący przed sobą i dokonać jego żywota w locie, który kończyłby się na głowie blondyna.

Troyon

Zignorowała wszelkie uwagi, nasmażyła jajecznicy z jaj, które przyniósł Murphy i nałożyła spore porcje na trzy talerze, podając je kolejno Scarlett, Samowi i Deanowi. Sawyera potraktowała jak powietrze i usiadła z powrotem na swoim miejscu obok Deana, kładąc przed Niną paczkę chusteczek.

Sol

- Dean, przypominam, że jesteś dżentelmenem - uśmiechnęła się szeroko i zabrała się za jajecznicę.
- To znaczy, że nadal nie mam co liczyć na śniadania? - zapytał niewinnie, kończąc płatki i kawę.
Uśmiechnął się do Troyon z wdzięcznością i zabrał za jajecznicę.

Nina

Ja? zdziwił się, udając głupiego i niemal rzucając się na jedzenie. Uśmiechnął sie do Troy z nad talerza.

Nie zwracając uwagi na chusteczki, wstała od stołu i bez słowa, razem ze swoim kubkiem, podeszła do zlewu, wzięła ścierkę i wytarła nią nogi oraz oblany napojem kubek. Kolejny komentarz Sawyera - kolejna fala chęci aby udusić go szmatą trzymaną w dłoni.

Troyon

Przygryzła wargę i schowała chusteczki do kieszeni. Potem nie patrząc już na nikogo popijała swoją kawę.

Sol

- Szkoda, już myślałem, że zmieniłaś zdanie - ciągnął lekko.

Nina

Jadł, jadł i jadł, spojrzeniem obdarzajac tylko Troyon (współczującym) i Ninę (kpiącym).

Zaczęła oglądać sobie paznokcie, podnosząc wzrok na chwilę, tylko po to, żeby spiorunować tył głowy Sawyera a na Troyon spojrzeć beznamiętnie. Wyszłaby już dawno, gdyby to nie było oznaką słabości.

Troyon

Dopiła kawę, podniosła wzrok na Deana, wstała i wyszła bez słowa.

[wychodzi: Troy]

Sol

- To była zdecydowana odpowiedź - zakpił.
Zmierzyła Sawyera spojrzeniem pełnym politowania, ale całą uwagę skupiała na swojej jajecznicy.
A Sam, żeby tradycji stało się zadość, poszedł za Troyon.

[wychodzi Sam]

Nina

Zamknij się. warknęła ostro, zanim zdążyła pomyśleć i uzmysłowić sobie, że miała się nie odzywać. Odwróciła się przodem do zlewu i zaczęła zmywać naczynia, marząc aby szum wody zagłuszył krew pulsującą w skroniach. Czasem dochodziła do wniosku, że powinna sobie zaszyć usta - to własnie była ta chwila.

A Dean jadł.

Troyon

A Murphy spojrzał zdziwiony.