Gra LOST RPG

Sol

Przeszkadzasz odparł Sawyer, odwracając na chwilę wzrok od Niny. Kółko zdesperowanych rozbitków szukających przyjaciół jest w salonie, weź kolegę wskazał na Boone'a i idź sobie pogadaj z nimi.

Fisher

Cześć powiedziałem. Nic ciekawego nie słychać... coś Ci nie pasi? Zamknij sie i gadaj se a nie burasz sie do innych.....

Nina

Hej, hej. wtrąciła ostrzegawczo. Dajcie spokój, co? powiedziała do Boona i Sawyera. Zwróciła sie do dziewczyny Oczywiście że nie przeszkadzasz. spojrzała na Sawyera Jakie znów ostatnie życzenie? Poza tym, zaraz bedzie ciemno, zaśpiewam, ty zaśniesz a mnie żeżre coś, kiedy będe wracać do jaskiń albo tutaj do bunkra. Chyba ja tu powinnam miec prawo do ostatniego życzenia... podniosła brew do góry.

Sol

Kto powiedział, że będziesz wracać? zapytał, patrząc zmrużonymi oczami na Boone'a. Ostatnie życzenie przed opuszczeniem tej wyspy. Coś mi się chyba należy, prawda?

Nina

Bo w moim namiocie na plaży nie mam nawet szmaty która mogłaby w przybliżeniu udawać poduszkę? Bo jak zaśpiewam, to uśniesz z miejsca i nie będę siedziała gapiąc się na ciebie do rana? Na przykład dlatego mam zamiar wracać. oznajmiła a jej uwadze nie uszło mordercze spojrzenie, jakie Sawyer rzucił Boonowi. Jesli dojdzie do drugiej bójki z głupiego powodu, prawdopodobnie zwariuje. Chodź juz, zaspiewam ci ta kołysankę, do cholery.

Sol

Naprawdę nie będziesz? zapytał, udając zdziwienie. Mam u siebie dwie poduszki i jeden całkiem ciepły koc dodał, wstając. Poza tym, jestem słodki, uroczy i przekonywujący. Nie dopuszczałem do siebie możliwości, że mi odmówisz.

Nina

Przekrzywiła głowę i skrzyżowała ramiona na piersiach. Spojrzała na niego nieco ironicznie. Jasne. Jesteś słodki. Tego ci nie można odmówić prasknęła. Daj mi chwilę pomyśleć, bo nie mam pomysłu co zaśpiewać...

Sol

Możesz się namyślić po drodze stwierdził, wstając. Nie zamierzam się dzielić tym, o co tak długo prosiłem. Przekonuję się od kilkunastu minut i zasługuję na nagrodę za cierpliwość, a oni sobie przyszli i jeszcze się mają załapać na darmowy koncert?

Nina

Zmarszczyła czoło. Jestes samolubny. poza tym, raczej wątpliwe żeby koncert w moim wykonaniu był jakąś wielką sensacją tudzież był w ogóle miły dla ucha. Ale skoro chcesz i nalegasz, trudno. Nie miej do mnie pretensji jak do końca życia zasypiając będziesz słyszał mój głos a to z kolei doprowadzi do serii koszmarów. ostrzegła wstając z krzesła. Chodźmy, mały, bezbronny chłopczyku rzuciła do faceta wyższego od siebie o dobre pół metra.

Sol

Jestem samolubny przyznał. Dbam o swoje interesy. Naprawdę ciężko na to pracowałem, rudzielcu, nie zamierzam się tym z nikim dzielić dodał, uśmiechając się rozbrajająco.

[wychodzą: sawyer i nina]

Fisher

Pajac. Powiedziałem cicho..... Co u Ciebie, Sophie? Zapytałem....

Sophie Holloway

Co za idiota...myślałam. A u mnie wszystko w porządku...my się właściwie znamy? Uśmiechnęłam się do młodego mężczyzny.

Fisher

Tak... chyba się znamy.... Bynajmniej ja Cię znam.... Usłyszałem, jak pewnie w zegarze przeskakwiła minuta.... Tst. No to może... Opowiesz mi coś o sobie, co? Zapytałem z uśmiechem.........

Sophie Holloway

Przypatrywałam się temu chłopakowi...Chyba rzeczywiście się znamy...Boone prawda? uśmiechnęłam się. Co ja mogę o sobie powiedzieć...A co chcesz wiedzieć? uśmiechnęłam się ponownie.

Fisher

Tak. To, co możesz mi o SOBIE powiedzieć... Powiedziałem śmiejac się cicho.....