Gra LOST RPG

Marshall

Jack usłyszał jakiś hałas. Nie tracąc czasu, poszedł w tamtym kierunku...

[wychodzi jack]

Sol

[przychodzi sawyer]

Właściwie lubił tu bywać, o ile oczywiście nie miał nic ciekawszego do roboty. Zrobił sobie mocną, czarną kawę i wyciągnął z kieszeni paczkę fajek, rozglądając się za zapalniczką. Znalazł jedną leżącą przy stoliku. Usiadł i zapalił, dochodząc do wniosku, że w takiej dziczy nawet te pseudopapierosy smakują jak cywilizacja. Upił łyk gorącej kawy, parząc sobie przy okazji język. Zaklął głośno. Chwycił leżącą obok książkę, otworzył na przypadkowej stronie i zaczął czytać.

Nina

[przychodzi: Nina]
Zagotowała sobie wodę i włożyła do kubka torebkę herbaty nie do końca wiadomo jakiego gatunku. Zaparzyła i usiadła przy kuchennym stole, obecność Sawyera ne robiła jej różnicy. Oparła głowę na łokciu i zaczęła wpatrywać się w szklankę.

Sol

Od kiedy wiewiórki piją herbatę? zapytał, zamykając jednocześnie książkę. Bardzo lubił czytać, nie tylko te cięższe pozycje, również lekkie, ale kiedy doszedł do momentu, jak "Fernando wbił się w nią powolnym ruchem i zaczął zmysłowo poruszać biodrami", zrezygnował.

Nina

Od dzisiaj. powiedziała nawet na niego nie patrząc. Właśnie bębnila w szklankę w rytm jakiejś sobie tylko znanej melidii, więc marszczyła czoło i tylko nad tym się koncentrowała.

Sol

Zły humor raczej stwierdził, niż zapytał. Nie zazdroszczę wam wszystkim. Ja za kilka dni będę już na pieprzonym kontynencie, reszta ma tu jeszcze co najmniej dwa tygodnie uśmiechnął się, upijając łyk kawy.

Nina

Przetrzymaliśmy już trzy, to dwa tez wytrymamy. zebyście tylko o nas, cholera jasna nie zapomnieli. Wyślijcie jakiegoś esemsa czy coś, jak już was znajdą. powiedziała bez wększego entuzjazmu i napiła się gorzkiej herbaty, krzywiąc się. Zeskoczyła z krzesła po cukier, wsypała łyżeczkę i rozmieszała. Wróciła na miejsce.
Jeśli dopłyniecie i jeśli was ktos znajdzie... powiedziała nagle, tracąc cały poranny entuzjazm z jakim przekonywała rano Mike'a że będzie dobrze.

Sol

Jasne. Prześlemy wam wiadomość faksem odparł, uśmiechając się krzywo. Jedyna rzecz, jakiej mi będzie brakowało, to te fajki. Naprawdę nigdy w życiu nie paliłem nic tak ohydnego, a jednak coś w sobie mają powiedział, patrząc na papierosa, którego przed chwilą skończył palić.

Nina

Nie wiem, na początku zdawało mi się, że sa najlepsze na świecie, ale teraz mam dziwne wrażenie, że to jednak jakies ruskie dziadostwo. Jak juz po nas przypłynie jakas ekspedycja, spakuję resztę paczek która zostanie i ci wyślę, będziesz miał cholerną pamiątke po pobycie na bezludnej wyspie. powiedziała uśmiechając się półgębkiem.

Sol

Pamiątki zabieram ze sobą. Nie zostawiam rzeczy, które należą do mnie odpowiedział, odsuwając pusty kubek po kawie. Właściwie miał ochotę na jeszcze jedną, ale nie chciało mu się wstawać. Jeśli kiedykolwiek myślałaś, że one wskazał na paczkę papierosów leżącą na stole są najlepsze, to za czasów cywilizacji musiałaś palić coś naprawdę gównianego.

Nina

Zabierz ze sobą, a podczas ztormu fala zaleje ci wszystko i będziesz miał jedno wielkie gówno. prychnęła śmiechem. Nie sawyer, po prostu byłam odcięta od papierosów całe dwa tygodnie. Czlowieku, byłam gotowa palić nawet zesuszone liście herbaty...

Sol

Ja byłem jeszcze dłużej, ale są granice, których nigdy nie przekroczę odparł, wzruszając ramionami. Może zaleje, może nie zaleje, ale nadal będzie moje. Jak zostawię to wszystko tutaj, prędzej czy później ktoś to znajdzie.

Nina

Człowiek zaczynał ją irytowac. I tak nie pozwolę ci zabrać wszystkich papierosów stąd, zapomnij. Jeśli się utopisz razem z całą resztą tratwy nie będę miała co palić. powiedziała bezlitośnie, ne podejrzewając się o taką perfidię.

Sol

Daj spokój. Ograniczę się do paczki, z reguły nie lubię byle czego wzruszył ramionami, uśmiechające się szeroko. Poza tym, nie utopię się. Jestem skurwysynem. Złego diabli nie biorą, Wiewióro.

Nina

Tutaj po raz pierwszy się z tobą zgodzę. pokiwała głową. Pieprzona, pieprzona wyspa. mruknęła dla zasady. Macie jakiś radar czy coś?