Gra LOST RPG

Troyon

[przychodzi: Troyon]

Zobaczyła rudą dziewczynę odpalającą papierosa. Miała niezwykłą ochotę zapalić. Podeszła do niej i nieśmiało skinęła głową.
Cześć - powiedziała cicho.[/i]

Nina

Hej. odparła, lekko się uśmiechając. Widzę, że właśnie opuściłaś małe, wyspowe piekiełko... dodała, widząc ze dziewczyna wyszła z kuchni.

Troyon

Gęsta atmosfera. Na szczęście zostałam oszczędzona - uśmiechnęła się lekko i unosząc nieco talerz z owocami zapytała - Chcesz?

Nina

Pokręciła lekko głową. Nie, dzięki. odparła, wypuszczając cieniutką strużkę dymu ustami, odwracajac lekko głowę, zeby nie zakopcić dziewczyny. Palisz? zapytała wyciągając papierośnicę.

Troyon

Popalam. - odparła - Dzisiaj czuję się tak, że mogłabym wypalić całą paczkę.

Nina

Uśmiechnęła się pod nosem. Czyli nie jesteś sama. otwarła srebrne pudełeczko z logiem Dharmy i wyciągnęła papierośnicę w stronę dziewczyny, lewą, zabandazowaną ręką, jednocześnie podajac jej zapalniczkę. Przypomnij mi, jak masz na imię? zapytała zerkajac na nią z zakłopotaniem. Chyba nie miałyśmy okazji się poznac...

Troyon

Wyciągnęła papierosa i włożyła go do ust. Podpaliła i oddała zapalniczkę dziewczynie. Dzięki - powiedziała zaciągając się głęboko i z zamkniętymi oczami wydychając dym. Tak, tego jej było trzeba.
Troyon albo Troy, jak wolisz - przedstawiła się wreszcie i uśmiechnęła - Nina, prawda?

Nina

Schowała zarówno papierośnicę, jak i zapalniczkę. Nina. pokiwała głową. Miło mi, po trzech cholernych tygodniach na wyspie, w końcu cię poznac. dodała z lekkim uśmiechem. Zaciągnęła się, mrużąc przy tym oczy, gdyż dym podrażniał jej spojówki. Głośno westchnęła. Mieszkasz na plaży, prawda?

Troyon

Trzy tygodnie w tą czy w tą, wszystko jedno - skwitowała z ironicznym uśmiechem zaciągając się kolejną porcją dymu. Owszem, mam na plaży pseudo-szałas.
W oczy rzuciła jej się obandażowana dłoń Niny, wskazała ją lekkim ruchem głowy i zapytała - Coś poważnego?

Nina

Podniosła dłoń na wysokość oczu. Parsknęła śmiechem. Nie. Mam to od urodzenia. To się nazywa SIEROCTWO ZYCIOWE. A poważnie, stłukłam szklankę. Bardziej banalnie nabawić się dziury w dłoni, nie mogłam. odparła opuszczając rękę. Ja w jaskiniach. Ale myślę o powrocie na plażę, kiedy tratwa już odpłynie.

Sol

[przychodzi scaru]

Pierwszym, co poczuła, kiedy weszła do bunkra, był dym papierosowy. Nie przepadała za dymem papierosowym.
Właściwie nienawidziła dymu papierosowego. Skrzywiła się.
Na plaży jest całkiem fajnie rzuciła, w odpowiedzi na osłyszane słowa wypowiedziane znajomym głosem. Poza zawalającymi się namiotami od czasu do czasu - da się przeżyć.

Troyon

Oo, to widzę, że mamy coś wspólnego. Nade mną ciąży fatum. Przykładowo, zrywałam dziś owoce. Pozrzucałam je na ziemię, po czym radośnie zgniotłam prawie wszystkie lądując na nich po jakże udanym zeskoku z drzewa. Cała ja. pokręciła głową, nieznacznie unosząc kąciki ust w górę.
Jakoś jaskinie mnie nie pociągają, to chyba przez strach przed robactwem - dodała jeszcze.[/i]

Nina

Uśmiechnęła się, słuchając opowieści Troy. Czyli, jesteśmy z tej samej kategorii. A w jaskiniach nie ma robactwa. Gdyby było, wątpię czy zdecydowałabym się tam zamieszkać. Do bunkra weszła, zwabiona być może nałogiem kofeinowym Scarlett. Cześć. przywitała się z nią. Znów ci się zawalił? zapytała z lekkim uśmiechem.

Troyon

Cześć - zwróciła się do dziewczyny którą widziała chyba pierwszy raz, a może po prostu jej nie zapamiętała.
Zaśmiała się krótko gdy usłyszała o zawalających się namiotach. Pomyślała, że niewiele pewnie brakuje, by jej szałas stał się na powrót stertą gałęzi, ot mocniejszy wiatr od oceanu i po sprawie.[/i]

Sol

Hej odpowiedziała, opierając się plecami o ścianę i nasłuchując. Z kuchni dobiegały ją odgłosy świadczące o tym, że jest tam więcej niż dwie osoby, co automatycznie sprawiło, że odechciało jej się kawy. Nie, tym razem się trzyma. Ale kto wie, jak długo jeszcze postoi dodała, uśmiechając się krzywo.[/color]